TULIMY NA ŻĄDANIE – czyli o przyszłości „zaklętej” w czułości.
Warszawa, wczesne lato, park przy placu Wilsona.
Mama przygląda się, jak jej chyboczące się na nóżkach niespełna półtoraroczne Maleństwo nie jest w stanie zejść po schodkach podjazdu dla wózków, w związku z czym przyjęło strategię schodzenia na kolanach.
Mama próbuje interweniować, podnieść z ziemi i wesprzeć, ale odstrasza ją i powściąga rekcje zdecydowany (i nie pierwszy w tym dniu) protest Dziecka wyrażony krzykiem i wyraźnie defensywną postawą.
Trochę zakłopotana myśli sobie, że choć wokół ścieli się bród, mnożą bakterie i wirusy, jeśli małe rączki nie wylądują w buzi, to jakoś sobie z tym poradzi.
Obok przechodzi starsza pani. Wyraża swoje oburzenie brakiem reakcji matki. Napomina, że tak nie można, nie tylko ze względów higienicznych, ale także wychowawczych – takie dziecko za parę lat będzie nieznośne: „Dziecku nie można na wszystko pozwalać, jestem opiekunką z doświadczeniem, nauczyłabym Pani dziecko porządku, byłaby Pani zadowolona” i odchodzi zostawiając wizytówkę.
Chwilę później przechodzi obok inna kobieta. Zatrzymuje się, delikatnie uśmiecha i przez dłuższą chwilę obserwuje zmagania Maleństwa. Podchodzi do mamy i mówi: „Pani Dziecko nie ma ochoty odpuścić, lubi wyzwania, jest ciekawe i tak już pozostanie”.
I tak pozostało.
Szeroko rozumiane powodzenie w życiu zależy od tego, jak do życia zostaliśmy przygotowani, a konkretniej, jaki zestaw kompetencji posiadamy na tak zwanym starcie.
Największe znaczenie mają te, których nabywamy w pierwszych trzech latach życia.
To, czy będziemy szczęśliwi i spełnieni w dużym stopniu determinuje najwcześniejszy okres życia, kiedy to między Maluszkiem i jego Mamą (najbliższym opiekunem) nawiązuje się ważna relacja. Zanurzone w tej relacji Dziecko nasiąka niczym gąbka. To, co wchłonie, to jego „wyprawka” na życie.
Fundamentem relacji z Mamą jest poczucie bezpieczeństwa warunkujące prawidłowy rozwój Dziecka. To poczucie, szczególnie w pierwszym roku życia, przypomina kokon, jest środowiskiem, w którym Maluszek sukcesywnie usamodzielnia się, uczy się zachowań, odkrywa i poznaje, zdobywa wiedzę na swój temat, wykształca postawy, nawiązuje kontakty społeczne i co niezwykle istotne, kształtuje umiejętność radzenia sobie – regulowania swoich stanów wewnętrznych.
Zgromadzone w ten sposób informacje oraz kompetencje zostawiają w mózgu Malucha ślad, zapis w postaci siatki połączeń nerwowych. Mózg nie zawaha się ich użyć w przyszłości, będzie z nich korzystał w sposób automatyczny w określonych, skojarzonych z doświadczeniem sytuacjach. Stworzenie nowego wzorca reakcji (działania) jest oczywiście możliwe, ale już trudniejsze, gdy pierwszy schemat się utrwalił.
Dlatego w procesie nabywania umiejętności regulowania swoich stanów wewnętrznych przez Malucha, Mama pełni nieocenioną rolę, bowiem to ona wspomagając Dziecko w radzeniu sobie z dyskomfortem, napięciem, wachlarzem przeżywanych intensywnie emocji utrwala wzorce reagowania. Opieka, jaką w tych momentach roztoczy nad Maluchem, to, czy i w jaki sposób będzie pomagała mu powrócić do wewnętrznej równowagi zostanie odzwierciedlone w sieci połączeń nerwowych w jego mózgu. Mózg będzie z nich korzystał choćby dlatego, że już są (jak przetarte szlaki), gotowe do użycia.
Na tej bazie rozwinie się inteligencja emocjonalna Pociechy, czyli m.in.: umiejętność właściwego odczytywania i rozumienia emocji, swoich stanów wewnętrznych, ich kontrola, a przede wszystkim umiejętność odzyskiwania równowagi.
Obecność uważnej i czułej Mamy jest w procesie jej kształtowania się niezwykle istotna.
Dostępność dla Maluszka, systematyczna odpowiedź na jego potrzeby, które w najwcześniejszym okresie życia sygnalizowane są płaczem, bliski kontakt fizyczny – przytulanie, noszenie na rękach, kontakt wzrokowy, choć banalnie to zabrzmi, są jak woda dla ziarna – stwarzają warunki, w których to, co wewnątrz najlepsze, rozwinie się i zaowocuje w przyszłości.
Katarzyna Brzozowska, psycholog